Jakiś czas temu wspominałem, że w kwartalniku 'Tatry' ukazał się mój tekst 'Wrzask w Tatrach'. Teraz, gdy ukazał się kolejny numer kwartalnika, zatrzymałem się w przeglądaniu na tekst Izy Gronowskiej - Gajdy "Na styku czasów, zdarzeń i miejsc". Musiałem go przeczytać ze szczególną uwagą - bo już na samym początku znalazłem tam taki fragment: "W zaciszu swojego mieszkania w Bawarii sięgnęłam po letni numer 'Tatr'. Lubie teksty z egzystencjalną nutą, zmuszające do namysłu, więc od razu zwróciłam uwagę na nagłówek 'Wrzask w Tatrach', rozpoczynający opowieść Piotra Michalskiego. Nie zdążyłam nawet wgłębić się w treść - sam tytuł wystarczył, by jakiś niepokojący dreszcz przeszedł mi po plecach. Przez moment przestrzeń wibrowała tak jak na obrazie 'Krzyk' genialnego Edwarda Muncha. Oczywiście przesadzam. Ale czułam, że zaraz się na coś natknę."
Wspomniałem w tamtym tekście o śmierci Władysława Cywińskiego. Którą to śmierć widział ktoś kto wrzasnął aż tak, że słyszeli to - i rozpoznali od razu, że stało się coś strasznego - dwaj moi wspinający się wtedy przyjaciele.
I po chwili czytam u Izy Gronowskiej - Gajdy: "Fragment ten wstrząsnął mną z kilku powodów. Po pierwsze, znałam i lubiłam Włodka {absolutnie na marginesie: tu chyba powinno być 'Władka', a nie 'Włodka' - bo to był Władysław, a nie 'Włodzimierz'...}.
A niedługo dalej jeszcze to: "Krótki, surowy opis pióra Piotra Michalskiego sprawił, że w wyobraźni w jakimś sensie stałam się uczestnikiem Włodkowej [jw. - Władkowej} śmierci. Słowa w gazecie... Niczym szczelina, przez którą podejrzeć można wydarzenia z przeszłości. Jakże dziwny jest ten świat'.'. Autorka wspomina jeszcze śmierć innej tatrzańskiej legendy - Vlado Tatarki.
A później autorka dochodzi do wspomnienia swojego wypadku. W którym też mogło skończyć się podobnie, ale, jak sama pisze, 'uciekła spod kosy'...
Jak to jest, że otarcie się o śmierć ludzi zbliża do siebie? Że czują wspólnotę, poza słowami? Cóż – wiele o tym mogę napisać. Ale tego nie zrobię – pozostanę przy tym tylko, że bardzo dobrze to czuję. Niestety.
Copyright © 2014 by gorskieblogi