..
Igły i liście...

60 | 62514
 
 
2019-03-08
Odsłon: 1704
 

Tekst inspiruje

     Jakiś czas temu wspominałem, że w kwartalniku 'Tatry' ukazał się mój tekst 'Wrzask w Tatrach'. Teraz, gdy ukazał się kolejny numer kwartalnika, zatrzymałem się w przeglądaniu na tekst Izy Gronowskiej - Gajdy "Na styku czasów, zdarzeń i miejsc". Musiałem go przeczytać ze szczególną uwagą - bo już na samym początku znalazłem tam taki fragment: "W zaciszu swojego mieszkania w Bawarii sięgnęłam po letni numer 'Tatr'. Lubie teksty z egzystencjalną nutą, zmuszające do namysłu, więc od razu zwróciłam uwagę na nagłówek 'Wrzask w Tatrach', rozpoczynający opowieść Piotra Michalskiego. Nie zdążyłam nawet wgłębić się w treść - sam tytuł wystarczył, by jakiś niepokojący dreszcz przeszedł mi po plecach. Przez moment przestrzeń wibrowała tak jak na obrazie 'Krzyk' genialnego Edwarda Muncha. Oczywiście przesadzam. Ale czułam, że zaraz się na coś natknę."
     Wspomniałem w tamtym tekście o śmierci Władysława Cywińskiego. Którą to śmierć widział ktoś kto wrzasnął aż tak, że słyszeli to - i rozpoznali od razu, że stało się coś strasznego - dwaj moi wspinający się wtedy przyjaciele.
     I po chwili czytam u Izy Gronowskiej - Gajdy: "Fragment ten wstrząsnął mną z kilku powodów. Po pierwsze, znałam i lubiłam Włodka {absolutnie na marginesie: tu chyba powinno być 'Władka', a nie 'Włodka' - bo to był Władysław, a nie 'Włodzimierz'...}.
A niedługo dalej jeszcze to: "Krótki, surowy opis pióra Piotra Michalskiego sprawił, że w wyobraźni w jakimś sensie stałam się uczestnikiem Włodkowej [jw. - Władkowej} śmierci. Słowa w gazecie... Niczym szczelina, przez którą podejrzeć można wydarzenia z przeszłości. Jakże dziwny jest ten świat'.'. Autorka wspomina jeszcze śmierć innej tatrzańskiej legendy - Vlado Tatarki.
     A później autorka dochodzi do wspomnienia swojego wypadku. W którym też mogło skończyć się podobnie, ale, jak sama pisze, 'uciekła spod kosy'...

    Jak to jest, że otarcie się o śmierć ludzi zbliża do siebie? Że czują wspólnotę, poza słowami? Cóż – wiele o tym mogę napisać. Ale tego nie zrobię – pozostanę przy tym tylko, że bardzo dobrze to czuję. Niestety.

 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
izagg 2021-03-10 11:18:27
Z drobnym, ponad 1,5 rocznym poślizgiem;) - dzięki za dobre słowa :) Wojtek Szatkowski, oczywiście, jak najbardziej racja! Widzę, że cierpisz na ostrą postać perfekcjonizmu lingwistycznego :)) Też mnie to dręczyło, przeszło dopiero przy nauce 4 języka obcego, gdy pamięć powiedziała albo rybka albo... akwarium;) Albo chcesz gadać w kolejnym języku, albo poprawnie pisać w pozostałych :) Oczywiście żartuje, trzymaj się ciepło! Iza
Piotr Michalski 2019-07-12 15:07:26
Cześć! Dzięki za tę uwagę i za pozdrowienia! No cóż, zgadza się - oj, rezonują te słowa, rezonują... Bo to z głowy i z serca jakoś wylecieć, wyblaknąć nie chce - i jakoś nie blaknie... Nie wiedziałem o tym "Włodku". Nie po znaliśmy się, niestety. Raz rozmawialiśmy przez telefon. [Którego to tel. numer mam i oczywiście nie kasuję, zachowam...] I tylko tyle. A na marginesie: tekst, który przywołujesz - dobry, oczywiście czytałem go od razu. Ale to napisał W. Szatkowski, nie Szadkowski... ;-) Ale jeszcze - ogólnie, jeszcze słówko do Ciebie: bardzo dobrze mi się czyta Twoje teksty! Oko mi je jakoś wyłowiło już dawniej - a teraz Ty się odzywasz. Świetnie!:-) I ja srdečne pozdravujem!
izagg 2019-06-13 10:35:49
Cześć, tu Iza, autorka tekstu, o którym wspominasz. Słowa tajemniczo rezonują z tym, co przeżyte, sprawiają, że znów to przeżywamy... Ale nie o tym chciałam. Na Władysława Cywińskiego ci, którzy go znali mówili "Włodek" i w naszych wspomnieniach pozostanie na zawsze Włodkiem... Pięknie wspomina Go Wojtek Szadkowski: http://www.portalgorski.pl/artykuly/ludzie-gor/8748-tatry-sa-najwazniejsze-wspomnienie-o-wladyslawie-cywinskim-w-5-rocznice-jego-smierci-w-tatrach Pozdrawiam.


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd