..
Igły i liście...

60 | 63005
 
 
2008-11-13
Odsłon: 673
 

Wzorowy mąż - instruktor wspinaczkowy...

 

–       Eeej, Jaro – pokazałbyś jej tam, jak się zjeżdża, dobra?

 

Znam takiego jednego wspinacza (zresztą nie wiem, czy on się jeszcze wspina), „dzięki” któremu jego żona, na dodatek w trzecim miesiącu ciąży – miała swój wspinaczkowy debiut – pierwszy raz w życiu się wspinała – na wspaniałej skalnej iglicy Dent du Geant, w masywie Mont Blanc. TAK, NA SERIO!!!!! [Tu trzeba wstawić... wielokropek...]

Potem jeszcze - drugi raz w życiu – wspinała się już w skałkach. Takich prawie stumetrowej wysokości. Na Słowacji. W siódmym miesiącu ciąży...

 

Dent du Geant – to najtrudniejszy do zdobycia czterotysięcznik alpejski (mierzący dokładnie 4013 m n.p.m.). Najłatwiejsza droga – ma 180 metrów długości i jej trudności wycenione są na V+. My na tą decyzję małżeństwa nie mieliśmy wpływu, niestety. Na coś takiego oczywiście nigdy byśmy się nie zgodzili. Ale... On nas sto razy zapewniał, że chcą „tylko tak - dojść pod ścianę”... (A to też nie jest łatwe.) No a potem szli już we dwoje. No a po wspinaczce z tej iglicy trzeba dostać się tam na dół. Oczywiście tutaj to tylko za pomocą zjazdów. Ale... Ona jeszcze nigdy nie zjeżdżała...

Na szczęście to przeżyła. Później mówiłem, że weszła na tą iglicę i wróciła żywa właśnie dlatego, że to był jej pierwszy raz... Gdyby tylko wiedziała, gdzie jest i co robi – nawet nie doszłaby pod ścianę! W tym przypadku na szczęście nie była świadoma, o co tutaj chodzi, gdzie jest i w czym uczestniczy.

 

Za to on, jego podejście i jego „przemyślana decyzja” – ech... No po prostu nie da się tutaj nie „używać brzydkich wyrazów”...

 

–       Eeej, Jaro – pokazałbyś jej tam, jak się zjeżdża, dobra?!

 

Ech...

 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
miechu 2011-07-22 15:20:30
a cóż to za bełkot? :D jest rzeczą oczywistą, że uczymy się od lepszych od siebie - o ile ma się potencjał :D najłatwiej wśród głąbów, nie? :D


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd